niedziela, 27 maja 2012

Give Me a New Live- Rozdział 4

Przepraszam, że mnie tyle nie było, ale sami wiecie... koniec roku szkolnego, poprawianie ocen, bieganie za nauczycielami. No i jeszcze koncert LM.C był. No ale po długiej przerwie nareszcie notka. Czwarty rozdział dedykuje Ookami, która nie mogła się już doczekać na kolejne losy Toma i Mail'a. Miłego czytania i zostawcie po sobie komentarz.
______________________________________________________________________


Dwa kolejne dni spędził w domu, przesiadując w swoim pokoju, raz po raz to wybierając, to usuwając z wyświetlacza numer Blacka. Wahał się czy ma zadzwonić, czy może zapomnieć o wszystkim, o tym że go w ogóle spotkał i o... tym pocałunku. Nie, nie potrafił zapomnieć, ale zadzwoni i... co? Co ma powiedzieć, jak zacząć, zaproponować spotkanie, spytać o coś? Lepiej go nie wypytywać o nic, przy pierwszej rozmowie. podszedł do okna, przez chwilę wpatrując się w ogród, po czym obrócił się, opierając o parapet i szybko wykręcił numer, przykładając słuchawkę do ucha. Nerwowo przebierał nogami, wsłuchując się w sygnał połączenia.
Jeden sygnał...

Drugi...
Trzeci..
Potem kolejny...
Mógł się jeszcze rozłączyć, zrezygnować, jednak tego nie zrobił. Po chwili, która zdawała mu się wiecznością, usłyszał w telefonie głos mężczyzny:
- Słucham, Black przy telefonie- Maila przeszedł dziwny dreszcz. Głos brzmiał tak, jakby on stał tuż obok niego.
- Cześć, Mail z tej strony- powiedział słabym głosem.

- O... Milly, nareszcie dzwonisz!- powiedział wesoło Thomas, śmiejąc się w słuchawkę. W tej chwili chłopak dziękował niebiosom, że Tom go nie widzi. Całe jego policzki były pokryte malowniczym rumieńcem. Jeszcze by pomyślał, że szatyn jest jakiś dziwny- rumienić się, słysząc głos w telefonie...- Miło cię słyszeć. -dodał starszy, przerywając Mailowi jego wewnętrzny monolog.
- Mi ciebie również. - odpowiedział nastolatek, uśmiechając się do telefonu jak pokręcony - Mogę liczyć na kolejne spotkanie? - spytał z nutką nadziei w głosie.
- Oczywiście, Słonko, czekałem na to pytanie. W Black Rock Angel o szóstej? Pasuje ci?
- Tak, to do szóstej. - Powiedział, nieśmiało posyłając buziaka w słuchawkę,
- Do zobaczenia- powiedział czarnowłosy i gdy już Mail chciał się rozłączyć usłyszał jeszcze- Milly, jeszcze jedno. Tęskniłem - powiedział, po czym się rozłączył. Mail, wsłuchiwał się w piszczenie telefonu, całkowicie oniemiały, dopóki urządzenie nie wypadło z jego dłoni, lądując na ziemi. Chłopak rzucił się na łóżko i krzyknął głośno, wciskając twarz w poduszkę, po czym zaczął się śmiać. Gdy trochę ochłonął, wciąż uśmiechając się, jak głupi do sera, podszedł do szafy, wyciągając z niej wszystkie ubrania, które miał zamiar przymierzyć. Po jakimś czasie, ciągłego przebierania się i rzucania ubraniami po pokoju, wybrał zestaw składający się z jasnych wąskich spodni, z przecierkami podszytymi czarnym, błyszczącym materiałem, czarne trampki z rzepami  oraz koszulkę z napisem "No school. No work. No problem". Cicho wyszedł ze swojego pokoju, żeby nie zwrócić na siebie uwagi domowników,szybko zbiegł ze schodów, dopadając drzwi. Na odchodne krzyknął tylko:
- Mamo wychodzę, będę późno- po czym wybiegł z domu, prędko znikając za zakrętem. Spokojnie doszedł do klubu i spojrzał na zegarek. Za dwie szósta. Wahał się przez chwilę, jednak w końcu wszedł do środka. Tom siedział tak gdzie poprzednio, paląc papierosa. Mail podszedł do niego, siadając obok.

- Cześć, długo czekałeś?
-Nie, przed chwilą podjechałem.- powiedział czarnowłosy zaciągając się papierosem. Siedzieli przez chwile w ciszy, podczas której Mail obserwował jak granatowooki wypuszcza cienką stróżkę białego dymu ustami. Ten gest wydał mu się tak przepełniony erotyzmem, że musiał odwrócić wzrok, czując jak jego policzki pokrywają się czerwienią. Poczuł jak Tom oplata go ręką w pasie, przyciągając bliżej siebie. Tym razem chłopak się nie sprzeciwiał, jednak jego wzrok wciąż był skierowany w blat stołu przy którym siedzieli. Tom zgasił papierosa, by chwile później złapać zielonookiego za brodę i odwrócić jego głowę w swoją stronę. Ich usta dzieliło tylko kilka centymetrów, jednak dla czarnowłosego to nadal było za dużo, bo szybko zmniejszył tę odległość do zera, łącząc ich usta w delikatnym pocałunku. Delikatnie łapali ustami nawzajem swoje wargi, na początku subtelnie, z chwili na chwilę coraz namiętniej. Gdy skończyli, ich oddechy były przyspieszone i nierówne.
- Może wyjdziemy?- zaproponował Tom, a Mail jedynie skinął głową. Wyszli na zewnątrz, a następnie skierowali się w stronę parku. Mail niepewnie wyciągnął rękę w stronę dłoni Toma, a ten podał mu ją uśmiechając się czarująco. 

- Rodzice nie mają nic przeciwko twojemu stylowi?- spytał niespodziewanie czarnowłosy.
- Nie wiedzą, że się tak ubieram. Przy nich chodzę w "grzecznych" ciuchach. Takie jak mam teraz zakładam do klubu. - powiedział przyglądając się ich splecionym dłoniom.

- Rozumiem- Thomas zamyślił się, wpatrując w krzak obok którego stanęli. Podszedł bliżej, ciągnąc Mail'a za rękę i zerwał jeden z rosnących na nim kwiatków, wkładając go we włosy chłopaka. Ten spojrzał krzywo w górę, a następnie wyciągnął kwiatek z włosów, wkładając go we włosy towarzysza:
- Tobie bardziej pasuje- zachichotał widząc minę chłopaka i lekko odgarnął mu z czoła białą grzywkę.
- Wcale nie. Nie wyglądam jak dziewczyna, dlatego mi nie pasuje.- powiedział naburmuszony chłopak.
- No, z naszej dwójki to ty bardziej przypominasz dziewczynę, czarnowłosa niewiasto.- Mail zaśmiał się, siadając na trawie. Czarnowłosy uśmiechnął się wrednie.
- Ja ci dam niewiastę...- Tom rzucił się na niego i zaczął go łaskotać.
- T-Tom...  Prze- przestań. Przepraszam! Ahahaha - mniejszy chłopak wił się ze śmiechu, próbując uciec od rąk mężczyzny. Turlali się po trawie, śmiejąc głośno. W końcu zatrzymali się w pozycji w której Mail leżał pod Tomem. Zielonooki objął wyższego chłopaka za szyje, przyciągając go do namiętnego pocałunku. Ciemnowłosy językiem przejechał po wardze szatyna, na co ten zachęcająco uchylił usteczka. Tom od razu z tego skorzystał, wsuwając język do jego ust, masując jego podniebienie i policzki. Chłopak westchnął cicho i chcąc pozostać dłużnym, oddawał pocałunki granatowookiego z wielką namiętnością. Nigdy z nikim nie całował się w taki sposób, dlatego jego ruchy były niepewne i nieporadne, ale to nie przeszkadzało Thomasowi, a wręcz przeciwnie- jeszcze bardziej go nakręcało. Mail zsunął gumkę z włosów mężczyzny i wplótł w mnie palce, przeczesując je niespiesznie palcami, w odpowiedzi słysząc ciche, pełne zadowolenia mruczenie wydobywające się z gardła partnera. Całowali się długo, a gdy wreszcie zdołali się od siebie oderwać, wokół było już ciemno:
- A wydawać by się mogło, że minęło jedynie pięć minut, a tu aż tyle czasu...- westchnął Mail, wtulając się mocniej w tors chłopaka który leżał obok niego.
- No ale chyba nie uważasz tego czasu za zmarnowany?- czarnowłosy uśmiechnął się jednoznacznie, a chłopak oblał się rumieńcem. 
- Nie, to nie był zmarnowany czas...- wydukał cicho, odgarniając grzywkę z czoła Toma. Mężczyzna spojrzał na zegarek.
- Już późno. Nie powinieneś wracać do domu?- spytał troskliwie.
- Powinienem- zielonooki westchnął cierpiętniczo, podnosząc się z trawy, po czym pomógł podnieść się towarzyszowi. Szli przytuleni do siebie, w stronę domu brązowowłosego śmiejąc się i wygłupiając. Mail czuł się inaczej niż zwykle, tak lekko i bezpiecznie. Jednak to co dobre, szybko się kończy. Niedługo później podeszli pod mur posiadłości. 
- Zadzwonię- powiedział Tom, przytulając go do siebie mocno.
- Jak najszybciej- młodszy chłopak pocałował czarnowłosego namiętnie, a ten oddal pocałunek, by po chwili odsunąć go od siebie. Pocałował go delikatnie w czoło, po czym odwrócił się odchodząc w swoją stronę, rzucając na odchodne:
- Pa, mój słodki Milly!
- Pa- odkrzyknął chłopak, po czym pobiegł do domu. Szybko wszedł do środka, na szczęście jego matka był w salonie, a ojciec znów zarywa noc w pracy.  Szybko zdjął trampki, krzycząc od progu:
- Już jestem- a następnie pobiegł do sypialni. Wziął szybki prysznic, po czym w bokserkach i rozciągniętej koszulce rzucił się na wygodne łóżko, od razu zasypiając.

Misaki