niedziela, 3 czerwca 2012

Od przyjażni do... - Rozdział 1



To moje nowe opowiadanie, powiedzcie czy się wam podoba, to będę wiedziała, czy kontynuować. Nie wiem kiedy będzie kolejna notka, postaram się jak najszybciej, będzie to albo jakiś One Shot, albo kolejny rozdział "Give Me a New Live". Życzę miłego czytania i zostawcie jakiś komentarz.


____________________________




Pamiętam jakby to wszystko wydarzyło się wczoraj. Przypominam sobie wszystkie te szczęśliwe chwile. W każdej z nich towarzyszyłeś mi TY. Byłeś ze mną od kąt pamiętam. Gdzie nie sięgnę pamięcią, widzę twoją twarz, Jesteś ze mną zawsze, nawet teraz, kiedy to się dzieje.


***


Siedzę samotny pod ścianą, podczas gdy dzieci wokół mnie bawią się razem i wygłupiają. Nikt się do mnie nie odzywa, po co ja tu w ogóle jestem- głupie przedszkole. To, że mam sześć lat nie oznacza, że można mi rozkazywać i wysyłać mnie w różne miejsca wbrew mojej woli. Mówiłem mamie, że dzieci mnie nie lubią i lepiej żebym siedział w domu, ale mnie nie słuchała, Nawet nie rozumiem czemu się ze mną nie zadają. Dziwny jestem, zachowuje się jak świr? Może to dlatego że jestem taki zamknięty w sobie i cichy.


- Cześć- usłyszałem tuż przy swoim uchu i aż podskoczyłem przerażony, a tajemniczy głos zachichotał cicho- przepraszam, że cię przestraszyłem. Mam na imię Patryk, a ty?- powoli obróciłem głowę. Przede mną stał wesoły chłopiec z pół długimi blond włosami z grzywką wpadającą do radosnych, błękitnych oczu. Uśmiechał się w moja stronę tak przyjaźnie, że aż sam się uśmiechnąłem lekko.


- Jestem Aleksander. Mama mówi mi Olek, ale tego nie lubię - podałem chłopcu rękę, a on złapał ją i potrząsnął, jednocześnie myśląc o czymś intensywnie.


- To może będę ci mówił Aleks? - spytał Patryk. Był taki radosny.
- Hm... Ładnie, podoba mi się. - uśmiechnąłem się, poklepując miejsce na podłodze obok siebie, jednak on machnął dłonią i złapał mnie za nadgarstek.


- Chodź Aleks, pójdziemy się pobawić, no przecież nie będziemy tu siedzieć- poderwał mnie do góry. Ale silny...


- nie chcę Patryk... posiedźmy tu - jęknąłem cierpiętniczo, jednak to nic nie dało. Blondyn wciąż ciągnął mnie za nadgarstek, a drugą dłonią zabrał gumkę, którą miałem związane czarne włosy do ramion.\


- Ej...! oddaj moją gumkę. - krzyknąłem, chichocząc.


- To mnie złap- wybiegł na dwór zostawiając mnie samego. Przez chwile myślałem, żeby zostać tu, aż się znudzi i wróci, ale z dworu usłyszałem jego wesoły krzyk:


- Aleks, Aleks, złap mnie, mam twoją gumką do włosów!- pobiegłem do niego, śmiejąc się głośno. Od dawna tak się nie śmiałem.


***


Minęło dziesięć lat, a Patryk nie zmienił się ani trochę. To znaczy z wyglądu się zmienił : urósł, wydoroślał, jednak z charakteru nie zmienił się nic, a nic. Wciąż był taki jak w przedszkolu, gdy się poznaliśmy, mając zaledwie 6 lat. Kto by wtedy pomyślał, że zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi? Nikt... Ani ja, ani on. Nie spodziewaliśmy się, że tak to będzie wyglądało. Zastanawiałem się nad tym wszystkim, obserwując wysokiego blondyna, któremu grzywka jak zwykle wpadała do oczu. Niebieskooki podrygiwał wesoło, trzymając w dłoni rzemyk, którym miałem związane długie do pasa kruczo czarne włosy.

- Aleks, Aleks, złap mnie, mam twój rzemyk - zaświergotał wesoło, uśmiechając się szeroko. Żadne tłumaczenia by nie pomogły, dlatego, zamiast proszenia o oddanie mojego rzemyka, po prostu rzuciłem się na przyjaciela, upadając razem z nim na kanapę, szybko jednak zostałem przemieszczony tak, że leżałem pod blondynem. Z tej perspektywy bardzo dobrze widziałem jego śliczne niebieskie oczy, lekko opaloną jeszcze skórę i ładnie zarysowane mięśnie pod koszulką. Jego oczy błyszczały radośnie, gdy śmiał się, nie pozwalając mi zrzucić go z siebie. Po kolejnej nieudanej próbie wydostania się z pod niego, użyłem broni ostatecznej i lekko dźgnąłem go w brzuch. Patryk momentalnie pobladł. Powtórzyłem czynność, a on poruszył się niespokojnie. W końcu obiema rękami zacząłem go łaskotać, dopóki nie puścił mojego rzemyka, przy okazji spadając z kanapy. Wyglądał doprawdy uroczo, leżąc na podłodze i chichocząc. Sięgnąłem do włosów chcąc je z powrotem związać w kucyk, gdy usłyszałem jego głos:

- Nie związuj, w rozpuszczonych ci ładnie- zarumieniłem się prawie niewidocznie i zostawiłem włosy luźno spływające po ramionach. Patryk usiadł obok mnie, złapał między palce kosmyk moich włosów i zaczął go obracać. Chwile później zamieniliśmy się pozycjami tak, że ja leżałem na kolanach blondyna, podczas gdy on przeczesywał moje włosy palcami. Przymknąłem oczy, mrucząc cicho pod wpływem tej delikatnej pieszczoty. Chłopak zaśmiał się cicho:

- Wiesz, masz piękne włosy... Takie miękkie i delikatne - powiedział i podrapał mnie delikatnie po głowie

- Yhy... - z mojego gardła wydobył się nieartykułowany pomruk wyrażający aprobatę dla wykonywanej przez niego czynności. To nie moja wina, że tak bardzo lubię drapanie po głowie i to nie moja wina, że mam taką wrażliwą skórę. No cholera, no...

Po chwili przestałem czuć jego doń na głowie. Wydobyłem z siebie jęk zawodu, jednak po chwili gdy uchyliłem jedno oko, zobaczyłem jak siedzi patrząc na mnie niepewnie z wyciągniętą ręką. Chyba nie zauważył, z go obserwuję, bo przygryzł nerwowo wargę, przyglądając się to swojej dłoni, to znów mojej... mojej szyi? Uśmiechnąłem się pod nosem, po czym zamknąłem oczy. Tak jak się spodziewałem, po chwili poczułem delikatne głaskanie po szyi. Odchyliłem głowę, dając Patrykowi szerszy dostęp do niej, a jednocześnie uchyliłem delikatnie oczy. Jego błękitne tęczówki były skierowane dokładnie na moją twarz:

- Lubisz głaskanie po szyi? - spytał wesoło, a ja mruknąłem na potwierdzenie, rumieniąc się intensywnie.

Czemu tak reaguje? Przecież byliśmy przyjaciółmi tyle czasu, co się zmieniło? Czemu teraz inaczej odbieram jego dotyk niż wcześniej. A może to normalne? W gruncie rzeczy nie czuj się źle z tym, że mnie tak dotyka. Rozmyślałem a moja dłoń bezwiednie powędrowała do policzka Patryka głaszcząc go delikatnie. Przyjaciel wtulił policzek w moją dłoń, przymykając oczy. Siedzieliśmy tak: Ja leżąc na jego kolanach z ręką wyciągniętą do jego twarzy, on lekko nade mną pochylony, głaskał mnie po szyi. Czuliśmy się dobrze w swoim towarzystwie, nawet w takiej sytuacji. Nie było to dla nas nic dziwnego, chodź postronny obserwator mógłby pomyśleć inaczej. Nasz błogostan przewał dźwięk naciskanej klamki do pokoju Patryka. Spróbowaliśmy się podnieść, by odsunąć się od siebie, jednak skończyło się to tym, że oboje runęliśmy na podłogę. Chwilę później do pokoju wsunęła się mała blond- różowa roztrzepana główka Wiktorii- młodszej siostry Patryka. Dziewczyna zachichotała cicho, po czym pomogła nam się podnieść:

- Wybaczcie chłopaki, nie chciałam was przestraszyć, ani nic.- powiedziała skruszona, patrząc w dywan.

- Spoko siostra, tylko następnym razem pukaj odpowiedział blondyn, otrzepując nogawki spodni.

- Cześć Tori. -powiedziałem do dziewczyny, a ta spojrzała na mnie wielkimi oczkami- znów zmieniłaś fryzurę?

- Cz-cz-cześć Aleks...- policzki czternastolatki pokryły się soczystą czerwienią- z- zmieniłam, a co? - wydukała cicho dziewczynka, gładząc natapirowane włosy i poprawiając grzywkę.

- Dużo ładniej ci w tych, niż w tamtych poprzednich. Tamte były ułożone tak, że trochę przypominały kurę. - zaśmiałem się cicho, gładząc Wiki po ramieniu, na co ta uśmiechnęła się wniebowzięta.

- Tamte były wzorowane na Rukim z The GazettE, a te co mam teraz na...- zaczęła, jednak jej przerwałem.

- Czekaj, sam zgadnę... Mówiłaś mi o nim, taki śmieszny ciągle je lizaki, nie? - spytałem dla pewności.

- Tak to ten! Tworzy z kolegą duet. -blondynka zapiał głośno, zadowolona

- Jak on tam miał? Maya..? Chyba z LM.C - spytałem, a widząc radość na małej twarzyczce, od razu wiedziałem, że zgadłem. Patryk przyglądał się nam z nieukrywana ciekawością. Chwilę później oparł się o moje ramie, niby przypadkowo, muskając moją szyje palcami.

- Naprawdę słuchałeś jak ci o nich opowiadałam... A myślałam, że udajesz.- młodszej, aż oczka zabłyszczały z radości.

- No jasne, że cię słuchałem Toriś - Przygarnąłem ją do siebie, a ona wczepiła się w moją koszulkę jak małpka, oddychając głęboko.

Jakoś nie miałem nigdy serca powiedzieć jej, że ma małe szanse na bycie bycie moją dziewczyną. Bo oczywiście byłem świadomy tego, że się we mnie buja. Kątem oka spojrzałem na Patryka- w jego wzroku zobaczyłem coś na kształt... zazdrości? Chyba tak. Delikatnie odlepiłem od siebie- jak się okazało dość silną- siostrę Patryka:

- Tak właściwie to po co przyszłaś?- spytał mój przyjaciel, a dziewczyna niechętnie oderwała spojrzenie od mojej twarzy. Słodka jest, ale jak dla mnie za młoda. Przynajmniej na razie.

- Chciałam pożyczyć od ciebie czarny daszek- powiedział, uśmiechając się słodko.

- Okej, bierz i idź już sobie- Patryk podał jej daszek i wskazał na drzwi. Jego siostra dygnęła delikatnie i szybko ulotniła się z pokoju, rzucając jeszcze na odchodne.

- Sorry, że wam przeszkodziłam. Pa, Aleks. - szybko zamknąłem za nią drzwi, tym razem na klucz i odwróciłem się w stronę Patryka:

- Czy ja dobrze widziałem Patrysiu? Czy w twoich ślepkach pojawiła się zazdrość, gdy przytulałem twoją siostrzyczkę? - spytałem kpiąco, stając przed nim.

- Wcale nie byłem zazdrosny- burknął cicho, czerwieniąc się lekko. Podszedłem bliżej niego i objąłem go mocno. Był nieco niższy ode mnie, tak że mogłem wygodnie oprzeć się o czubek jego głowy. Patryk wtulił sie we mnie dokładnie tak samo jak wcześniej zrobiła to Tori. Nos wtulił w zagłębienie mojej szyi oddychając spokojnie. Staliśmy tak, dokładnie jak za czasów przedszkola, jednak wtedy nie było to nic dziwnego, a teraz? Dwóch szesnastolatków przytulających się do siebie? To chyba dziwne.

Spojrzałem na zegarek, który wskazywał dość późną godzinę:

- Patryk, ja już będę się zbierał - powiedziałem, a chłopak odsunął się od mnie niechętnie.

- Okey, odprowadzę cię do domu - odpowiedział porywając z fotela swoją bluzę i podając mi moją. Złapałem swoją torbę i zeszliśmy po schodach, ubrać się do końca. Szybko związałem włosy w kucyk i wyszliśmy na dwór. Wiał delikatny październikowy wiatr, jednak nie było zimno. Patryk od razu zaczął biegać między drzewami, wszędzie rozrzucając opadłe liście, przez co co chwile musiałem je z siebie zrzucać. W pewnym momencie na chodniku przed sobą zauważyłem dwa, dokładnie takie same liście. Podniosłem je, przyglądając się im dokładnie.

- Ej, Patryk! Chodź zobacz co znalazłem!- Przyjaciel zaraz znalazł się obok mnie.

- Piękne są, jak to możliwe, że są identyczne?

- Nie wiem, ale ładne są. Trzymaj, ten jest dla ciebie.- Podałem mu liść, akurat w momencie, kiedy doszliśmy pod furtkę mojego domu. Patryk podszedł i objął mnie mocno przytulając. Głaskałem go po plecach, dopóki się nie odsunął.

- No to do jutra, Aleks - powiedział odwracając się ode mnie.

- Pa- rzuciłem przechodząc przez furtkę i kierując się w stronę drzwi do mojego mieszkania- tylko nie zaśpij!

Gdy Patryk się ode mnie odsunął wydawało mi się... że chyba poczułem delikatne muśnięcie. Tak jakby dotknął wargami mojej skóry...


Misaki