wtorek, 22 października 2013

Uzależniony od Ciebie...(Saruhiko Fushimi x Yata Misaki) [One Shot]

Łaaaaahhh, ale się namęczyłam nad tym... Ale w sumie jestem zadowolona, nareszcie napisałam co innego zamiast tych wszystkich smutów.  Mam nadzieję, że komuś się spodoba słodki Yatagarasu w takim, nieco innym wydaniu ^^
 Serdecznie zapraszam do czytania :)

Pisane było przy piosence Katty Perry- E.T.

************************

Upadam na łóżko.
Nie potrafię powstrzymać westchnienia, gdy twoje usta po ciemku odnajdują moje, gdy widzę twoje lekko przymknięte oczy, gdy mogę dotykać cię, gdy mogę mieć cie całego dla siebie. Jesteś tak... hipnotyzujący. Twój dotyk elektryzuje, wywołuje dreszcze na całym moim ciele. Nie potrafię powiedzieć stop, chcę cię całym sobą, chcę mieć cię obok siebie, chcę czuć twoje dłonie na moim ciele. 
Nie przerywaj. Nigdy nie przerywaj naszej namiętności. Nie każ mi kończyć, chce trwać w tym na zawsze. Tylko wtedy możemy być naprawdę razem. Tylko wtedy nikt nam nie przerywa. Tylko wtedy nie musimy się ukrywać. Tylko wtedy jesteś taki, jakim najbardziej cię kocham: cały mój. 
Zostań tu ze mną. Nie pozwalam ci się oddalić bardziej na odległość naszych wyciągniętych rąk. Rozumiesz to? Potraktuj to jak rozkaz. Chcę być najważniejszy, chcę by każde moje słowo było dla ciebie rozkazem do wykonania. tak to jest właśnie to czego pragnę. Nie pozwalam ci być gdziekolwiek dalej. Jesteś moim narkotykiem, jestem uzależniony od twojej słodyczy kochanie. 
Stałem się narkomanem, a ty jesteś moim narkotykiem, rozumiesz to prawda? Umieram, z każą chwilą, z każdym dniem w którym się nie widzimy, mój głód jest tak silny, moje ciało tak bardzo cię pragnie, nie pozwól mi czekać. Mój organizm pragnie wpasować się w ciebie, Jesteś idealny, pasujesz do mnie każdą komórką, każda część nas, tak zjawiskowo się łączy w jedno.
Jesteś moim aniołem, tak niewinny, tak piękny. Nie potrafię odetchnąć spokojnie, gdy twoje ubrania opadają na podłogę, krew się we mnie gotuje gdy widzę twoje ciało, nie potrafię wtedy przejść obojętnie obok ciebie. Jesteś zbyt piękny, twoje ciało przyciąga mój wzrok, twój głos jest najpiękniejszą muzyką dla mych uszu. Po prostu perfekcyjny.
Jesteś moim diabłem, niegrzeczny, niepoprawny. Prowokujesz i kusisz, namawiasz mnie bym grzeszył. Nie potrafię się powstrzymać, zatracam się w moim grzechu, zaplątuję się w jego nici, otaczające mnie ze wszystkich stron, ciągnące mnie na samo dno, w otchłań pożądania, które panuje nad moim ciałem gdy tylko cię widzę, gdy tylko słyszę twój głos. Wystarczy muśniecie twoich palców na mojej skórze, byś rozpalił we mnie ogień. Płonę, płonę wewnątrz siebie i rozpadam się na milion kawałków pod wpływem tego doznania.
Twoje dłonie, ciepła skóra zaraz obok mojego ciała, to sprawia, że się unoszę. 
Czuję jak jestem ponad wszystkim. Wtedy liczysz się wyłącznie ty, kochanie. Unoszę się po to by potem spać znów na Ziemię, jednak wciąż mi mało. Co ty ze mną robisz? Sprawiasz że pragnę coraz więcej. Czy mam błagać, byś spełnił moją prośbę? Powinienem się tego bać? Czy powinienem czuć lęk przez to co odczuwam? 
Nie jesteś jak inni, nie chcę innych, pragnę tylko ciebie Skarbię, zostań moim na wieki. Przyrzeknij nigdy mnie nie opuścić. Nie mów nikomu o tej naszej grze, oni nie zrozumieją, twierdzą, ze nie jesteś kimś odpowiednim dla mnie. Nie wiedzą, że umrę bez ciebie. Duszę się, gdy znikasz z mojego otoczenia, nigdy tego nie rób. Otwierasz moje oczy, dzięki tobie widzę miliony barw, dzięki tobie widzę jaki naprawdę jest te świat. Jestem gotowy, by wkroczyć z tobą w nową rzeczywistość. Jestem gotowy, zrobię dla ciebie wszystko, stanę po twojej stronie, wszystko byleby tylko móc być zawsze u twego boku. Prowadź mnie za sobą, złap mą dłoń i nie pozwól mi się wywrócić w drodze, przez moje życie. Twoje życie jest jednocześnie moim, nie pozwól by cokolwiek nas rozdzieliło.
Jesteś inny niż wszyscy, twoja miłość jest inna, twoje uczucie mnie pali. Panujesz nad rozkoszą, panujesz nad bólem, pozwalasz mi skosztować obu z nich. Czy jestem na to gotowy? Czy chcę tego spróbować? Wystarczy jedno spojrzenie, od razu znam odpowiedź,. Wezmę wszystko co mi dasz. Pozwolę się zdominować, dobrze wiesz ze to lubię. Dlatego złap moje ręce, zwiąż mi nadgarstki, nie pozwól mi uciec. Kocham tą grę. Uciekam przed tobą, tylko po to by mocniej do ciebie lgnąć. Uciekam, by mocniej poczuć odurzenie, gdy już mnie złapiesz, by twoje uzależniające działanie było jeszcze silniejsze. Chcę to czuć ciągle, chcę ciebie bez przerwy. Dlatego całuj mnie, chcę czuć twoje wargi na swoich ustach. Nie przerywaj tego, wypełnij mnie miłością, chcę poczuć twą truciznę. Rozprowadź ją po moim ciele, a potem bądź mym antidotum. Bierz mnie, zawładnij mną. Chcę być twoją ofiarą, błagam weź mnie całego.
Jestem gotów byś mnie porwał, zamierz mnie stąd teraz, zabierz mnie stąd szybko. Skarbie, twój dotyk jest odmienny, taki obcy, to nie z tego świata, czuję to poza zmysłami. Ta przyjemność obezwładnia, nie pozwala mi zaczerpnąć tchu, topię się w niej, pozwalam by mnie pochłonęła. to uczucie mnie wypełnia, rządzi każdą moją komórką.
Co jest w tobie takiego? Co jest w tobie, że nie mogę się tobą nasycić. Czuję twoje wargi na swojej skórze. Jęczę, wiem jak to kochasz. Uwielbiasz mnie słyszeć, dlatego przestałem się uciszać. Jęczę pod wpływem twojego dotyku, nakręcaj się bardziej, tak właśnie o to mi chodzi. Chcę byś mnie pożądał, chcę być patrzył na mnie głodnym wzrokiem, czuję się wtedy jak wygrany, czuję się doceniony, moje starania przynoszą jednak efekty. Chcę czuć cię mocniej, stańmy się jednością.
Będę twój na zawszę, mogę być twoją własnością, należę do ciebie, rób ze mną co zechcesz. Jednak pozwól mi być twoim panem, pozwól sobą zawładnąć. Bądź mój, bądź moją własnością, chcę mieć cie na wyłączność, byś należał do mnie. Nie pozwolę by ktokolwiek cię tknął. Jesteś mój, a ja jestem twój, zrozum to i pogódź się z tym. Jeśli ktokolwiek, choćby muśnie twoją skórę, odetnę jego ręce, wydłubię mu oczy. Porwę cię mój aniele i będę trzymał przy sobie, w złotej klatce pod kluczem.
Nie znałeś mnie od tej strony... Na ogól to ty zachowujesz się nienormalnie. Nie wiesz, że ja swoje szaleństwo skrywam głęboko w sobie. Twoje usta są zarezerwowane dla mnie, twój głos ma szeptać tylko moje imię.
Czuję jak mnie wypełniasz. Krzyczę. Uciszasz mnie pocałunkiem. Jak zwykle znaczę twoją blada skórę, czerwonymi pręgami. Lubisz je prawda? Lubisz czuć je przy każdym ruchu, lubisz to pieczenie gdy się goją. Uwielbiasz to mój ukochany masochisto. Dlatego robię to za każdym razem. Znaczę cie swoimi długimi paznokciami, jeszcze mocniej zaznaczam swoje terytorium, oznaczam się jako swoją własność. Nawet jeśli tylko my widzimy te znaki, to mi wystarczy. Wystarczy mi, gdy idziesz przez mieszkanie bez koszuli, pozwalając mi zachwycać się swoim dziełem, gdy bez przeszkód mogę obserwować piękne szramy zdobiące twoją cudownie miękką, jasną skórę na plecach.
Powiem to jeszcze raz i będę to powtarzał, aż stanie się to sensem twojego życia. Masz czuć się mój, masz się pilnować bo inaczej dostaniesz karę, kochanie. Nie chcesz chyba mnie zdenerwować, prawda moja małpko?

Nie pozwolę ci już ode mnie uciec. Raz to zrobiłeś... Nie obchodziło mnie dlaczego, nie myślałem o powodzie, liczyło się tylko to ze sens mojego życia nagle zniknął. Najważniejsze było to, że mój narkotyk już nie pozwalał mi odurzać się sobą. Trzy lata męczarni kiedy nie czułeś się mój, kiedy nie byłeś mój, nie należałeś do mnie. Nigdy więcej na to nie pozwolę, nawet nie próbuj przede mną uciekać, bo źle się to dla ciebie skończy. Znajdę cię, gdziekolwiek nie pójdziesz, jakiejkolwiek ścieżki byś nie obrał, ja znajdę twój ślad i odkryję gdzie się ukryłeś, mój piękny. Dlatego nie uciekaj przede mną, nie pozwól bym znów przeżywał to, co przez te trzy lata gdy nie było cię obok.
Nigdy nie wyzbyłem się swojego uczucia. Nigdy nie wyzbyłem się mojej obsesji, tego cudownego, słodkiego uzależnienia, które w tym czasie stało się dla mnie największą torturą. Za każdym razem gdy cię widziałem, chciałem cię ukarać, chciałem żebyś wiedział, że źle zrobiłeś, a zaraz potem zatrzymałbym cię przy sobie, już na zawsze, dałbym ci wszystko czego byś zapragnął. Ale teraz znów jesteś mój. Czuję to całym sobą. Czuję jak cudownie wypełniasz moje ciało, jak przejmujesz władanie nad moim sercem i duszą. Moja głowa wypełniona jest tobą, wszystkie moje myśli są skupione na tobie. Przenosisz mnie tym na zupełnie inny poziom, dzięki tobie poznaję słodki koszmar jakim są moje pragnienia. Wciąż jednak pragnę więcej.
Chcę być bliżej, chcę mocniej cię czuć, choć wiem ze to niemożliwe. Czuję twój dotyk, czuje jak twoje palce palą moją skórę, twoje usta zostawiają na niej piętno, oznaczasz mnie, jestem twój, mój kochany, czuję to każdą komórką swojego ciała. Nie pozwól tego zmienić, nie dopuść do tego by ktokolwiek inny mnie dotykał, nie pozwól mnie mieć nikomu innemu. Wiem, ze na to nie pozwolisz, w końcu mam być tylko twój, posłuszny niczym pies, mam być twoją własnością.
Dlatego gonisz mnie, zawsze, gdy tylko się oddalam. Dlatego właśnie dalej uczestniczysz w tej grze. Nasza obsesja działa w obie strony, widzę to jak na dłoni. Lubisz mnie zdobywać, lubisz gdy się opieram, nawet przez chwilę. A ja uwielbiam być przez ciebie zdobywany, lubię gdy starasz się o mnie. Nasz związek jest dziwny, nieprawdaż mój demonie? Dlatego właśnie zachowaj naszą miłość w sekrecie. Ludzie tego nie zrozumieją. Nie pojmą jak głębokie relacje nas łączą, nie zrozumieją jak potężnymi uczuciami się darzymy.
Dla nas to normalne, zwyczajne...
Drobne złośliwości, dogryzanie sobie, lekki kłótnie, najczęściej kończące się... no właśnie, gdzie?

Pod prysznicem, z wodą spływającą po naszych rozgrzanych ciałach, z naszymi wspólnymi jękami, echem wypełniającymi całe pomieszczenie?
Na blacie kuchennym, z którego znów zrzucę rzeczy, gdy będziesz mnie na nim sadzał, całując moją rozpaloną skórę?
A może na dywanie, gdy szarpiąc się podczas kolejnej sprzeczki, podetnę twoje nogi, byś upadł wprost na mnie?
Chyba, ze tym razem pragnąłbyś posiąść moje ciało klasycznie, na naszym wielkim łóżku?
Niezależnie od miejsca, nasze kłótnie i spory zawsze kończą się tak samo. Wiem, że uwielbiasz to tak samo jak ja. Uwielbiasz gdy moje rzeczy lądują na podłodze, uwielbiasz gdy moje dłonie sprawnie pieszczą twoje ciało. Kochasz to, nawet nie próbuj zaprzeczać. Jednak ja nie jestem lepszy, kocham to równie mocno, pragnę tego ponad wszystko. Kocham wszystkie momenty kiedy jesteśmy sami. 
Wiem, to żałosne, mój piękny, jednak nie potrzebuję do życia nikogo poza tobą. Jesteś dla mnie niczym tlen, jesteś niezbędnym elementem mojego istnienia. Jednak nie myśl, że kiedykolwiek ci to powiem. Nigdy tego ode mnie nie usłyszysz. Taka już moja natura, dobrze o tym wiesz. Jednak nauczyłeś się to obchodzić. Udało ci się mnie rozszyfrować. Wiesz o mnie wszystko, nawet jeśli ci tego nie mówię. Czytasz ze mnie jak z otwartej księgi. Dlatego przy tobie czuję się odsłonięty, prawie że nagi. Nie przeszkadza mi to jednak. Przy tobie mogę być całkowicie obnażony. 
Coraz wyżej, jestem coraz wyżej. Czuję jak dzięki tobie się unoszę. Zaraz oszaleję.  Znów czuję to cudowne odurzenie... Jeszcze chwila, jeszcze moment. Jak zwykle wypowiadasz to samo zdanie. To samo, a jednak nigdy mi się to nudzi. Twoje słowa są niczym brama do raju. Jak zwykle prosisz bym doszedł dla ciebie, a ja posłusznie spełniam twoją prośbę.  Czuję to rozkoszne spełnienie wypełniające całe moje ciało. Drżę, całe moje ciało drży od tej rozkoszy. Dziwie się, ze jest w stanie to wytrzymać. Czuję jak również i ty drżysz. Twoje ciało drży, czuję to pod swoimi palcami. Twój przyspieszony, niespokojny oddech, czuję go na swoich wargach, tuż przed tym jak łączysz je ze swoimi w namiętnym pocałunku. Odrywasz się ode mnie po chwili. Obaj jesteśmy zmęczeni. Tak to jest, nasza obsesja wykańcza. Ale i tak obaj ją kochamy. Nie moglibyśmy bez tego żyć.
Bez tego byłoby po prostu nudno. 
Jesteś moją obsesją, Saruhiko, jesteś tym co nadaje sens mojemu życiu. Stanowisz połowę mnie, połowę mego serca. Bez ciebie byłbym pusty. Jesteś moją szczęśliwą gwiazdą. Odnalazłem cię i nie mam zamiaru wypuścić ze swoich ramion. Już nigdy. Na zawsze pozostaniesz mój. Dla ciebie porzuciłem wszystko, porzuciłem całe moje dotychczasowe życie. Dlatego nie zostawiaj mnie, bo wtedy stanę się... Nikim.